Dzisiaj wybraliśmy się na farmę z młodymi zwierzątkami, gdzie dzieci mogą zobaczyć, powąchać, a nawet dotknąć cielaczka, małej świnki i różnych innych ciekawych stworzonek:) Oczywiście jako (już od dzisiaj) kobieta 23-letnia miałam większy ubaw niż wszystkie dzieci razem wzięte:D to pewnie przez te krowy:P
nie wypinaj języka, bo Ci krowa...:D
Niestety kiedy byliśmy na farmie, cały czas padało. A jak się w końcu rozpogodziło to miła dziewczynka w klumpach powiedziała, że zamykają i żebyśmy sobie generalnie poszli. Jednak Aleksander koniecznie chciał zobaczyć więcej krów, zatem wybraliśmy się na poszukiwanie krów w pobliskich wioskach. Wyprawa okazała się owocna - znaleźliśmy farmę, gdzie było mnóstwo krów, a co więcej, Pan Farmer zaprosił nas do środka, żebyśmy mogli się im bliżej przyjrzeć:)
a tak się doi krówki:D
czarna krowa w kropki bordo żarła trawę kręcąc mordą:D
O holender! (;P)
OdpowiedzUsuń... aż się płakać chce nad przepaścią kulturową. Te łaciate czyścioszki w niczym nie przypominają naszych "pancernych" krów...