niedziela, 24 maja 2009

Mazury - Kozioł

Może i długi weekend spędziłam przywalona książkami w Warszawie, ale już w następnym tygodniu odbiłam to sobie. Korzystając z juwenaliowego zamieszania panującego w stolicy wymknęłam się na Mazury:) Całkiem niedaleko, ale za to jak pięknie:)

Niestety już pierwszego dnia pogoda postanowiła zrobić nam na złość. Dojechaliśmy do hotelu po południu i padało, padało, padało, a potem lało, a potem znowu padało. Hotel sam w sobie przyzwoity, bez zastrzeżeń, ale położony na kompletnym odludziu, więc warunki do korzystania z rozrywek na świeżym powietrzu były średnie. Ale w przerwie pomiędzy jednym padaniem, a drugim udało się zrobić kilka fotek okolicy:)


w tle hotel Kozioł, a na pierwszym planie ja na mostku, który uciekał mi spod nóg:D








spacerkiem po wsi:)
















świnka:D napotkana świnka stała się pozytywnym stworzeniem dnia, gdyż była jedną z nielicznych istot żywych jakie napotkaliśmy tego wieczora na swojej drodze. Dlatego też świnka ma całą sesję zdjęciowa;]


































czerwony kapturek;P














2 komentarze:

  1. No - z tą przywaloną książkami, to chyba Pani przesadza! Raczej opisami gonitw na Służewcu!!!! ;PPPP

    OdpowiedzUsuń
  2. oj no, ja tu chciałam robić za pilną, ciężko pracującą studentkę, a Ty mnie wkopałaś;>

    OdpowiedzUsuń