Podobno wiele rzeczy na tym świecie można oswoić. Zwierzęta na przykład można oswoić,rośliny też, można nawet próbować oswoić ludzi, ale to już wyższa szkoła jazdy. Zjawiska oswojone stają sie przy tym jakby mniej groźne, bardziej przyjazne i nie gryzą już tak bardzo. Dlatego postanowiłam oswoić otaczający mnie świat. Systematycznie dzień po dniu, tydzień po tygodniu oswajam kolejne miejsca i robię z nich "moje miejsca", dobre miejsca, miejsca przywołujące miłe wspomnienia. Buduję z nich mój własny, oswojony świat :)

niedziela, 29 marca 2009

Włochy - u kochanków w Weronie...:)

Nad Kapuletich i Montekich grobem... jak pisał niegdyś poeta. Legenda, jak legenda, z prawdą ma niewiele wspólnego, ale czemuż by z niej nie skorzystać i nie zarobić na turystach??:) Z tego założenia wyszli także Włosi i dzięki temu właśnie miałam możliwość zanurzyć się nieco w ten romantyczny świat. No, ale wszystko po kolei:)


amfiteatr Arena


spadająca gwiazdka w środku dnia:D










eh...ja i moje krzywe zdjęcia:D


włoskie lody => obowiązkowe niezależnie od pory roku i pogody:D


włoska ekipa:D






balkonowy fetysz??:D


sprawdzamy obecność:)




rzekomy balkon Julii:) niestety nie pozwolono nam się na niego wspiąć:(


obowiązkowe macanko:D


choinka życzeń...


... w różnych, nawet tych dziwnych, językach:D


:)


też się podpisałyśmy, ale nie było tego widać:)




na targu:)










mistrz Dante:)





włoska miłość mojego życia:)


po wenecku w Weronie:)




nie mogłam się powstrzymać:D

wtorek, 10 marca 2009

Włochy - Mediolan wieczorową porą;]

Prawdopodobnie jestem najgorszym gospodarzem bloga na świecie. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że we wszechświecie...:) Ale z drugiej strony są tacy, którzy mówią, że lepiej późno niż wcale... więc oto po dwumiesięcznej przerwie powracamy ja i moje fotki:D

Dokończmy zatem sylwestrowo - noworoczną podróż po Włoszech;]

Mediolan wieczorową porą..;]


prawie jak holenderskie kanały;]






"grupowa" kolacja w przeuroczej pizzerii:) podana przez pana kelnera, który mimo, że mówił tylko po włosku, to potrafił się doskonale ze wszystkimi dogadać:D


nie ma to jak kieliszek domowego włoskiego wina w prezencie od "firmy":D


nie, wcale nie spadam tutaj ze schodów:)


Galeria Vittorio Emanuele




heaven...?:)




il duomo








świąteczny akcent:)