Podobno wiele rzeczy na tym świecie można oswoić. Zwierzęta na przykład można oswoić,rośliny też, można nawet próbować oswoić ludzi, ale to już wyższa szkoła jazdy. Zjawiska oswojone stają sie przy tym jakby mniej groźne, bardziej przyjazne i nie gryzą już tak bardzo. Dlatego postanowiłam oswoić otaczający mnie świat. Systematycznie dzień po dniu, tydzień po tygodniu oswajam kolejne miejsca i robię z nich "moje miejsca", dobre miejsca, miejsca przywołujące miłe wspomnienia. Buduję z nich mój własny, oswojony świat :)

środa, 13 maja 2009

Warszawa => Służewiec

Nie każdemu było dane wyjechać na długi weekend. Niektórzy musieli zostać w Warszawie. Ale to wcale nie oznacza, że Ci niektórzy się nudzili:D Jako jednostka wychowana na książkach Chmielewskiej, postanowiłam w końcu zaszaleć na wyścigach konnych:D



























































































I tak przez pół dnia:) pół, a nie cały, bo po drodze miałam mały incydent tramwajowy i na tor dojechałam z opóźnieniem. Koniec końców wyszłam stamtąd nawet wygrana (całe 50zł:)). Przy czym bardziej niż sama gra fascynował mnie klimat tam panujący. Barek rodem z PRL-u, a w nim panowie, którzy wyglądali jak element dekoracji i którzy wiedzieli o wyścigach chyba wszystko. Przycupnęłam zatem niedaleko nich i jak zaczarowana chłonęłam każde słowo:) Jedno jest pewne: JA CHCĘ WIĘCEJ, co oznacza, że na pewno jeszcze tam wrócę:D

2 komentarze:

Bogna Szałkowska pisze...

nonono! Ty tylko uważaj, bo będziemy musieli posłać Cię na odwyk z tego gamblowania!!

storkotka pisze...

Wtedy dopiero będzie ubaw!!!:D