niedziela, 29 marca 2009

Włochy - u kochanków w Weronie...:)

Nad Kapuletich i Montekich grobem... jak pisał niegdyś poeta. Legenda, jak legenda, z prawdą ma niewiele wspólnego, ale czemuż by z niej nie skorzystać i nie zarobić na turystach??:) Z tego założenia wyszli także Włosi i dzięki temu właśnie miałam możliwość zanurzyć się nieco w ten romantyczny świat. No, ale wszystko po kolei:)


amfiteatr Arena


spadająca gwiazdka w środku dnia:D










eh...ja i moje krzywe zdjęcia:D


włoskie lody => obowiązkowe niezależnie od pory roku i pogody:D


włoska ekipa:D






balkonowy fetysz??:D


sprawdzamy obecność:)




rzekomy balkon Julii:) niestety nie pozwolono nam się na niego wspiąć:(


obowiązkowe macanko:D


choinka życzeń...


... w różnych, nawet tych dziwnych, językach:D


:)


też się podpisałyśmy, ale nie było tego widać:)




na targu:)










mistrz Dante:)





włoska miłość mojego życia:)


po wenecku w Weronie:)




nie mogłam się powstrzymać:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz