Podobno wiele rzeczy na tym świecie można oswoić. Zwierzęta na przykład można oswoić,rośliny też, można nawet próbować oswoić ludzi, ale to już wyższa szkoła jazdy. Zjawiska oswojone stają sie przy tym jakby mniej groźne, bardziej przyjazne i nie gryzą już tak bardzo. Dlatego postanowiłam oswoić otaczający mnie świat. Systematycznie dzień po dniu, tydzień po tygodniu oswajam kolejne miejsca i robię z nich "moje miejsca", dobre miejsca, miejsca przywołujące miłe wspomnienia. Buduję z nich mój własny, oswojony świat :)

wtorek, 19 sierpnia 2008

Holandia - znowu w niebie...

Nie da się ukryć, że są w Holandii dwie "rzeczy", do których mam słabość:) Mianowicie krowy (co widać po moich kapciochach - dodam tylko ,że skarpetki też miałam wtedy w krowy:)) oraz niebo...tak, tak...niebo. A szczególnie niebo wieczorne, które oglądam codziennie podczas moich spacerów z Dino. Ale jak tu się nie zakochać jak wychodzi się z domu i widzi się coś takiego...























a na deser - nasza osiedlowa krowa:D
chyba ją schowam do walizki i zabiorę ze sobą do Polski:) będzie mieszkała u mnie na balkonie:D

3 komentarze:

Bogna Szałkowska pisze...

Niebo - obłędne. Aż nie jest dziwne, że Vincent mieszkał tam, gdzie mieszkał... Ursynów by go tak nie natchnął ;>
A co do krowy, to sugerowałabym, że praktyczniej byłoby podkochiwać się w krasnalach ogrodowych. Dużo więcej ich się zmieści na balkonie!!!!
Teściowa (dziś jak widać wersja pt. stara, zgryźliwa baba):)))

storkotka pisze...

Zatem stara zgryźliwa, ale nadal moja ulubiona Teściowo:)Po pierwsze primo krasnale ogrodowe są przerażające:)a po drugie primo ja nie idę w ilość tylko w jakość:)jak się nie pomieszczą na balkonie, to mam jeszcze ogródek pod balkonem:D jakoś damy radę:P

storkotka pisze...

a jak nie...to podrzucę Wam kilka do Łomianek:D